Doczekałam się i ja!!!
Dzisiaj zaczął się mój urlop!!!!
Maszyna schowana, pędzle umyte... jeszcze dom nie całkiem odgruzowany, bo wczoraj siedziałam przy maszynie do 22.00, ale jest już dobrze:) Już go czuję, a raczej nie czuję na plecach oddechu zamówień... nawet sobie nie wyobrażacie jakie to fajne uczucie NIC NIE MUSIEĆ... Nie odbierzcie tego źle proszę, ja uwielbiam spływające zamówienia, już wiem i cieszę się ogromnie, że jak wrócę to ponownie wpadam w swój kierat, ale kiedy wiem, że wyjeżdżam i nic nie będę musiała i będę tylko odpoczywała i ładowała baterie na kolejny rok... no nie ma fajniejszego uczucia. TAM gdzie jedziemy, można na maksa naładować akumulatorki. To nasza odskocznia od pędu życia codziennego. TAM wracamy za każdym razem, kiedy jedziemy nad polskie morze, Tam jest cisza i błogi spokój... no chyba, że bocianki zaczną klekotać i budzić rano:) Tam są lasy i TAM można odpocząć...
To nasz azyl.
Gospodarze przesympatyczni, nie narzucający się swoim towarzystwem, ale zawsze można liczyć na miłe słowo i uśmiech...
TAM każdy znajdzie dla siebie miejsce...
Gdyby ktoś z Was był chętny, to z przyjemnością się podzielę TYM miejscem:)
Tutaj klik znajdziecie przydatne informacje.
Wracam po 10-tym sierpnia :)))